Sung Kang, automaniak i aktor znany m.in. z roli Hana z franczyzy Szybcy i wściekli, pracuje nad nowym filmem pełnometrażowym. Będzie to ekranizacja kultowej mangi Initial D.

W Japonii powstały całe stery mangi i anime, które przebojem wdarły się na rynki zagraniczne – wystarczy wspomnieć choćby Pokemony czy np. Czarodziejkę z księżyca, a z propozycji nieco świeższych – One-Punch Man czy Demon Slayer. Choć o podobnej popularności mogły tylko pomarzyć propozycje przeznaczone dla osób zainteresowanych motoryzacją, nie oznacza to oczywiście, że takie nie powstały – na czele z Wangan Midnight czy właśnie Initial D.

Initial D to manga i anime, gdzie tematem przewodnim jest drifting

Initial D

Główny bohater, Takumi Fujiwara, to nastolatek, który zupełnie nie zna się na samochodach i kompletnie go one nie interesują, ale pomaga ojcu w rozwożeniu towaru (tofu). A że robi to nocami i po krętych górskich drogach, to uczy się szybkiej, płynnej jazdy – szybkiej, bo jazda go nudzi, a płynnej, bo ojciec urwałby mu głowę, gdyby tofu dojechało do celu w stanie innym niż nienaruszony. Takumi prowadzi samochód ojca – to Toyota Sprinter Trueno GT-APEX (AE86) z lat 1985-1987, która nie błyszczy może nowoczesnością, ale jest lekkim, doskonale prowadzącym się samochodem. I, przy okazji, koszmarnie drogim w świecie realnym, za co zapewne w głównej mierze odpowiada właśnie Initial D.

Oczywiście w dalszej części mangi (i anime) Takumi okazuje się być kierowcą niemalże doskonałym i na downhillu (gdzie moc silnika ma stosunkowo niewielkie znaczenie) łoi wszystkich przeciwników jak leci, czego można się było spodziewać. Brzmi tak sobie, ale czyta się i ogląda bardzo dobrze, oczywiście o ile ktoś lubi takie klimaty. Manga zasługuje na uwagę także ze względu na naprawdę rewelacyjne odwzorowanie samochodów, natomiast anime – ze względu na… dźwięki silników. I mówię zupełnie serio – anime Initial D jest pod tym względem lepiej udźwiękowione od większości samochodowych filmów, jakie kiedykolwiek oglądałem.

Initial D

W 2005 r. pojawiła się filmowa adaptacja mangi

Jest to produkcja raczej mało znana, ale dla porządku należy o niej wspomnieć. W serwisie IMDB.com (coś jak nasz Filmweb, tylko lepsze) film jest oceniany przez widzów na 6,3/10 – nie tak najgorzej, ale anime zgarnia oceny 8,0/10 i wyższe, zależnie od serii. Ciekawostkę stanowi fakt, że na potrzeby tej produkcji Toyota zbudowała od zera trzy nowe egzemplarze Sprintera Trueno – auta od dawna nieprodukowanego, w Europie znanego jako Corolla.

Szykuje się nowy film na podstawie mangi Initial D

Tym razem produkcja ma spore szanse, by przebić się do kin także i w naszej części świata, jako że odpowiedzialny za ten film Sung Kang jest aktorem dosyć popularnym i bardzo lubianym. Co dla nas jeszcze ważniejsze, to Kang faktycznie lubi samochody i ma ich kilka, w tym tuningowanego Nissana 240Z znanego jako Fugu Z, nową Zetkę opracowaną wspólnie z VeilSide, a także… Lexusa LFA. Większość aut w kolekcji Hana to modele japońskie, ale jest tu też np. Audi S5 czy Cadillac Escalade. Wraz z Emelią Hartford (youtuberką i właścicielką m.in. pierwszego na świecie Chevroleta Corvette C8 Z06 z twin-turbo) prowadzi również podcast Car Stories, którego możecie posłuchać tutaj.

Niestety, jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o dacie premiery, obsadzie i tym podobnych szczegółach. Nie ukrywam jednak, że jestem podekscytowany i liczę, że Kang nie pozwoli na skaszanienie tego. Podobno za budowę AE86 do filmu odpowiada… RWB, kultowy japoński tuner samochodów Porsche.

Jeśli wolicie coś mniej japońskiego i nie tak odległego czasowo, mam propozycję i dla Was

Już za 2 dni w Australii ma się odbyć premiera filmu Ford v Holden. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą nie wiedzieć, co w tym takiego ciekawego, zatem pokrótce uściślę, co i jak.

Holden to nieistniejąca już australijska marka należąca do General Motors. Ford przez długie lata też miał swój australijski oddział, który produkował i sprzedawał samochody zupełnie nieznane w innych częściach świata. Obie te marki były niezwykle cenione przez Australijczyków, ponieważ oferowały samochody dokładnie odpowiadające ich potrzebom. Po tym, gdy GM i Ford wyciągnęły wtyczki, kończąc tym samym historię wielkoseryjnej australijskiej motoryzacji, nie stało się to, na co zapewne koncerny miały nadzieję – ludzie nie zaczęli kupować modeli zaprojektowanych z myślą o innych rynkach. W zamian zaczęli jeszcze bardziej niż dotychczas interesować się autami japońskimi, które może i nie są tym, o czym się tam marzy, ale przynajmniej są nie do zaje… no, nie psują się.

Najciekawsze jest jednak nie to, a fakt, że mieszkańcy antypodów byli bardzo silnie przywiązani do obu tych marek i ich australijskich modeli – do tego stopnia, że regularnie zdarzały się np. bójki pomiędzy fanami Holdena i Forda podczas wyścigów Australian Touring Car Championship/V8 Supercar Championship Series/Supercars Championship. Teraz nie mają się o co bić i zastanawiają się, kiedy cała ta seria wyścigowa upadnie z powodu durnowatych decyzji organizatorów.

Nie spodziewam się, by ten film trafił oficjalnie poza Australię, ale gdy już pojawi się w jakichś serwisach streamingowych, być może uda się go obejrzeć. W każdym razie ja spróbuję.

Który film przemawia do Was bardziej i dlaczego oba?

 

Zdjęcie główne: kadr z filmu Initial D z 2005 r.

Spodobał Ci się ten tekst? Rozważ postawienie nam wirtualnej kawy - dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to