O kontrowersjach z linią modelową marki z Zuffenhausen napisano już wiele, a można by było jeszcze więcej. Cytując klasyka: mimo czerwonego paska ocen i komentarzy hejterów, Porsche Panamera nadal trzyma się dobrze i absolutnie nigdzie się nie wybiera.
Pamiętacie wszechobecny wylew negatywnych emocji przy premierze pierwszej Panamery? Krzyk wszystkich fanów marki, którzy w większości nigdy nie stali nawet koło żadnego z jej produktów było słychać bardziej niż nawet najbardziej ekstremalną wersję omawianego modelu. Sam nie należałem do jego fanów, ale doskonale wiedziałem, że 911 Sport Classic mimo swojej absolutnie fenomenalnej aparycji nie pozwoli firmie zarobić pieniędzy pozwalających na pełnienie roli dużego producenta w miejsce bycia manufakturą.
Moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy zobaczyłem deskę rozdzielczą. Stuprocentowo subiektywnie uważam, że pierwsze Porsche Panamera pod względem wizualiów wnętrza było rewelacyjne [chyba śnisz – RedNacz]. Zewnętrznej skorupy zresztą też nie uważam za brzydką, fakt, może i się trochę opatrzyła, ale nadal może się podobać. Klientom, którzy realnie posiadali finansową zdolność zaprzyjaźnienia się z Panamerą – podobała się również. Ba, przypadła im do gustu na tyle, że zaszczytu przyjścia na świat dostępuje właśnie jej trzecia generacja.
Porsche Panamera nigdy nie narzekało na brak wyboru w kontekście wachlarza dostępnych jednostek napędowych
Choć i tu obrywało się pierwszej generacji śmieszkami. Kompletnie niesłusznie, najsłabsza benzyna pierwszą setkę osiągała po 6 s, zaś diesel (znów krzyki o profanacji) nieco poniżej 7. Fakt, nie było to najszybsze Porsche, ale nie był to wolny samochód. Jeśli ktoś w 2024 r. zdecyduje się na Panamerę, zapewne wjedzie w nową rzeczywistość zdecydowanie szybciej, choć na diesla oczywiście nie ma co liczyć.
Podstawową jednostką będzie V6 o pojemności 2,9 l, legitymujące się mocą 353 KM. Dotychczasowa Panamera z tym silnikiem miała nieco skromniejsze stado, jednak jej czas przyspieszenia do setki na poziomie 5,6 s każe podejrzewać, że i w pachnącym nowością samochodzie nie będzie na co narzekać. Gdyby jednak satysfakcjonująca nuta dźwiękowa ośmiu cylindrów pasowała do Twojego wyobrażenia o tym aucie, Porsche nadal będzie oferować w Panamerze osiem garów. Obok tychże dostaniemy do dyspozycji silnik elektryczny, choć wariantów E-Hybrid z wtyczką będzie więcej, bo aż cztery.
Najmocniejszy zagwarantuje nieskromne 680 KM i 930 Nm momentu obrotowego, a do tego przejedzie do 93 km na prądzie. Gdy już zdecydujesz się przestawić swoją willę o kilka centymetrów, a po wyjeździe ze Strefy Czystego Transportu wyłączysz tryb elektryczny, będziesz mieć możliwość oglądania pierwszej setki po upływie 3,2 s, zaś do swojej ulubionej restauracji pomkniesz bezproblemowo autostradą (oczywiście niemiecką) z prędkością dochodzącą do 315 km/h.
Kombi, a w zasadzie Sport Turismo, podobnie jak diesla – już z nami nie ma. Jest za to kaczucha
Piękne kombi, choć gra i trąbi – nie przystaje do bycia wystarczająco fancy i cool, toteż wypada z oferty. Szkoda, bo było naprawdę estetyczne. Pojawiła się za to naprawdę fajna rzecz w postaci kaczego dzioba. Elementy kaczego jestestwa nie są niczym nowym w samochodach tej marki, ale zwykliśmy w tym kontekście rozumieć część zadnią. Bezsprzecznie jednak, kaczy dziób jest równie miłym smaczkiem stylistycznym co kaczy kuper. Jeśli jednak już jesteśmy przy tyle – Taycan pożyczył Panamerze swoją kasetę VHS z ćwiczeniami na pośladki i zrobiła ona zeń użytek. Tak oto doczekaliśmy się spalinowego Taycana, przynajmniej patrząc od… a, nieważne.
Nowe Porsche Panamera – wygodnie, w każdym znaczeniu
Deska rozdzielcza co prawda uległa znacznej cyfryzacji, do dyspozycji możemy mieć aż trzy ekrany. Żaden z nich jednak nieszczególnie lubi się ze sterowaniem klimatyzacją, tą bowiem nadal steruje się przy pomocy fizycznych przycisków. I to, proszę Państwa, jest rozwiązaniem z każdej strony najwygodniejszym. Moim zdaniem wnętrze nowej Panamery pozostaje nadal bezsprzecznie estetyczne i eleganckie, robi na mnie wrażenie nie mniejsze niż 14 lat temu – dobra robota!
Ekran przed pasażerem jest w opcji, koniec końców to chyba lepiej. Nie uważam ekranów w samochodach za coś złego, ale pasażer może swobodnie zająć się tym w smartfonie.
Wymiary wnętrza powinny pozostać z grubsza podobne jak dotychczas – a to ze względu na to, że wymiary zewnętrzne auta są w zasadzie identyczne jak dotychczas i wynoszą 5052, 1938 oraz 1422 mm (odpowiednio: długość, szerokość i wysokość). Nie zrezygnowano z wersji przedłużonej – jej długość to 5202 mm.
Skoro już jesteśmy przy smartfonie, przyjaźń pomiędzy tymże a nowym Porsche jest przeciwieństwem tej pomiędzy lusterkami a asfaltem
Wiesz, że nową Panamerę zaparkujesz jak zdalnie sterowany samochodzik? Co, że nie jesteś już dzieckiem? No dobra, w takim razie możesz nią sterować jak lokomotywą SM42 z odpowiednim osprzętem. Wszystko to przy użyciu smartfona.
Mało gadżetów? Spokojnie, w standardzie znajdą się także reflektory Matrix LED, w opcji z zasięgiem do 600 m, zaś przed parkowaniem smartfona naładujesz i schłodzisz w odpowiednim, przeznaczonym do tego miejscu.
Czymże jednak byłoby Porsche bez stosownego prowadzenia? Spokojnie, amortyzatory z pompą hydrauliczną i miechem pneumatycznym zadbają o odpowiednie tłumienie nierówności, a także, co ciekawe, o odpowiednie przechylenie nadwozia w zakrętach, co pomoże pokonywać je z… bardziej stosowną dla Porsche prędkością. Koniec? A skądże!
Nowe Porsche Panamera – jeśli w głowie gra Ci „Odyssey” Johna Harrisa, to już chcesz je mieć
Nowa Panamera czuje rytm i dzięki wspomnianemu zawieszeniu może „tańczyć” wykorzystując do tego akcelerometr Twojego telefonu. Opcja tyleż bezużyteczna, co fantastyczna. Zachwyt jednak będzie zdecydowanie bardziej powszechny niż wizyta w salonie. Ceny nowego Porsche zaczynają się od niespełna pół miliona złotych, zaś odmiana Turbo E-Hybrid to wydatek od 932 tys. zł. Pierwsze dostawy (i zapewne zabawy zawieszeniem) będą miały miejsce w marcu 2024 r.









