Otrzymaliśmy zapytanie od kilku producentów, którzy chcieliby wiedzieć, czy na Petrolheart mogłoby się pojawić kilka istotnych informacji na temat tego, co się u nich dzieje. Odpowiadam zatem: a mogłoby!
Bywa czasem tak, że mimo najlepszych chęci nie starcza czasu lub sił, by obszernie opisać wszystkie wiadomości, które by się chciało. Wierzcie mi, nasz redakcyjny komunikator wręcz pęka w szwach od propozycji tekstów, zarówno bieżących newsów, jak i pomysłów na coś dłuższego. Zerkając jednak na dłużącą się listę tematów z ostatniego tygodnia stwierdziłem, że tym razem nasza Ekspresówka potrzebuje suplementu, uzupełnienia. Zatem oto i jest: Ekspresówka 10/2023, część druga.
Lucid pokazał swojego pierwszego SUV-a – model Gravity
No dobrze, tutaj muszę od razu powiedzieć, że to news starszy niż tydzień. Do marki Lucid mam jednak swego rodzaju sentyment, bo jeden z moich pierwszych newsów napisanych na Autoblogu dotyczył właśnie jej, a co więcej, sedana o nazwie Air uwielbiam i jeśli miałbym wygrać w totka, ale ktoś kazałby mi kupić samochód elektryczny, to byłby to właśnie Lucid Air. Dlatego wybaczcie, że przywołuję tego newsa, ale musiałem.
Lucid Gravity ma trzy rzędy siedzeń, pomieści siedem osób i mierzy 5034 mm długości (rozstaw osi: 3035 mm). Akumulator trakcyjny ma pojemność 120 kWh, co ma zapewniać ponad 700 km zasięgu na jednym ładowaniu zgodnie z normą EPA (Air przekracza 830 km).
Moc szczytowa przekracza 800 KM, a sprint do 100 km/h ma zajmować ok. 3,5 s. Produkcja ma ruszyć pod koniec 2024 r., a ceny mają startować od poziomu ok. 80 tys. dol.
Motocyklista bez zaplecza technicznego ukończył morderczy rajd Baja 1000
Baja 1000 to prestiżowy i trudny rajd terenowy z ponad 50-letnią historią. Odbywa się na Półwyspie Kalifornijskim i, co do zasady, udział w nim biorą głównie profesjonalni kierowcy rajdowi (tak kierowcy samochodów jak i motocykliści), z równie profesjonalnymi zespołami mechaników.
Niejaki Wouter-Jan Van Dijk, mieszkający na stałe w Australii Holender, miał nieco inny pomysł na rajd. Mianowicie, kupił używany motocykl KTM w słabym stanie i jak gdyby nigdy nic zgłosił się do udziału w klasie Pro Moto Ironman. Do przejechania miał ok. 1300 mil. Dlaczego podjął taką decyzję? Ano dlatego, że jego kolega wystartował w Baja 1000 w 2019 r. i mu to polecił. „Czemu nie wystartujesz w klasie Ironman, jeśli możesz? Sądzisz, że dasz radę?” – spytał kolega. A Van Dijk na to: „No w sumie to chyba mogę.”
Przygotowania do rajdu rozpoczął dopiero na miesiąc przed startem. W San Diego kupił KTM-a 500 EXC z portalu ogłoszeniowego Craigslist, po czym na kołach pojechał nim do Meksyku. Na miejscu okazało się, że pęknięta jest rama, którą trzeba było na szybko pospawać. Przed nocnym startem udało się jeszcze wymienić zużyte opony.
Van Dijk nie miał GPS-u (nawigował dzięki gwiazdom) i prawie nie miał ze sobą bagażu, więc zbaczał z drogi by zajrzeć do sklepów spożywczych lub korzystał z uprzejmości i pożywienia innych uczestników rajdu. Po pierwszych 233 milach był… pierwszy w swojej klasie, a po 599 milach – drugi.
Pomimo uszkodzenia koła (które inni uczestnicy rajdu pomogli mu naprawić opaskami zaciskowymi tak, by było w stanie utrzymywać ciśnienie) i kar czasowych, Van Dijk zmieścił się w limicie 50 godzin – jego czas to 48 godzin, 27 minut i 3 sekund. Ostatecznie dotarł na metę na 7. miejscu w swojej klasie (na 9 startujących), ale to jest pomijalne.
KTM za taką promocję powinien mu chyba sprawić nowy motocykl…
Audi zakończyło produkcję modelu TT po niemal 26 latach
Jedna z najsmuklejszych odmian Golfa często jest niedoceniana, ale nie zmienia to faktu, że auto było lubiane i popularne, a projekt pierwszej generacji był po prostu udany, odważny i niemal bez zmian przeniesiony z prototypu, co zdarza się bardzo rzadko.
Przez te wszystkie lata pod maskami TT przewinęły się różne silniki, od 150-konnych 1.8T, przez… 2-litrowe diesle, aż po 3,2-litrowe VR6 i mocarne, 2,5-litrowe jednostki R5 z odmian TT RS, osiągające w ostatniej generacji nawet 400 KM.
Od 1998 do 2023 r. zbudowano łącznie 662762 egzemplarze Audi TT, a ostatnie auto, które zjechało z taśmy, to szare TTS z 320-konnym silnikiem 2.0 TFSI (4,5-4,8 s do 100 km/h i maksymalnie 250 km/h).
TT było jednym z ostatnich modeli Audi – i jednym z ostatnich aut na świecie – dostępnych z silnikiem 5-cylindrowym. Następca, o ile w ogóle powstanie, będzie zapewne mieć napęd elektryczny. Jednostki 2.5 TFSI są jeszcze dostępne w modelach RS 3 oraz RS Q3.
Pagani robi to co zwykle
Gdy mowa o Pagani, pewne jest, że nie ma co próbować zliczyć wszelkie wersje specjalne i one-offy, bo jest tego po prostu tyle, że niewiele osób się w tym połapie. Mi się nawet nieszczególnie chce próbować, ale nie zmienia to faktu, że na widok tych aut ludzie są w stanie odwrócić głowę niczym sowa, byle tylko nie stracić samochodu z oczu.
Najnowsza propozycja bazuje na starszej Huayrze i nosi nazwę Imola Roadster – co ciekawe, już 4 lata temu światło dzienne ujrzała Imola Coupe. Rozbudowany pakiet aerodynamiczny wzorowany był na torowej Huayrze R, ale Imola Roadster dostosowana jest do użytku na drogach publicznych. W stanie suchym (bez płynów eksploatacyjnych) waży zaledwie 1260 kg, a za napęd odpowiada oczywiście podwójnie turbodoładowany silnik V12 od Mercedesa-AMG. Do dyspozycji kierowcy jest 850 KM, 1100 Nm i 7-biegowa skrzynia biegów Xtrac przygotowana specjalnie dla Pagani.
Powstanie 8 sztuk Imoli Roadster.
ABT przystosowało wyścigowe Audi R8 LMS GT2 do ruchu ulicznego
Audi kończy co prawda nie tylko z TT, ale i z super-sportowym R8, co najwidoczniej nie przeszkodziło tunerowi ABT Sportsline w przygotowaniu czegoś specjalnego. ABT XGT, bo taka jest nazwa tego auta, ma w zasadzie identyczny pakiet aerodynamiczny jak wyścigówka, ale korzysta z drogowych opon Pirelli P Zero Trofeo R, podobnie zresztą jak opisane wyżej Pagani. Od nowa zaprojektowano układ wydechowy, który spełnia wymagania stawiane autom drogowym. Jest też konwencjonalny wlew paliwa, dzięki czemu XGT można zatankować na każdej stacji.
Bardzo podobne do R8 LMS GT2 jest także wnętrze ABT XGT, ale mamy tu m.in. kamerę cofania, hamulec postojowy, nowy panel wskaźników, klimatyzację, centralny zamek czy np. elektrycznie sterowane lusterka. Pomimo tego auto waży 1400 kg, a więc o 170 kg od dotąd najlżejszej ulicznej wersji Audi R8 – modelu Coupe GT RWD. Za pośrednictwem 7-biegowej skrzyni S-tronic w ruch całość wprawia wolnossące, 5,2-litrowe V10 o mocy 640 KM, co przy odpowiednim ustawieniu tylnego skrzydła pozwala na rozpędzenie się do maksymalnie 310 km/h.
Powstanie 99 egzemplarzy XGT, każdy za 600 tys. euro. Szczerze mówiąc, ja jestem fanem raczej pierwszej generacji Audi R8, i to wersji 4.2 V8 FSI, ale takim ABT-em zdecydowanie bym nie pogardził. Proszę zapakować.
Pakuję też manatki i uciekam, to już bowiem koniec tego dodatku do naszej Ekspresówki.










