Specjalne wersje znanych modeli od firm tunerskich nie są rzadkością. Na przestrzeni lat wiele z nich przekształciło się nawet w oddzielnych producentów samochodów lub zostały na stałe włączone do koncernów jako część marki. Usprawniane modele jednak, przez swoją cenę, rzadko kiedy stanowią konkurencję dla pierwowzorów. Saleen S302 zaprzecza temu trendowi.

Firma Saleen produkuje samochody od lat 80. Pomimo rozpoczęcia sprzedaży własnych konstrukcji (kto pamięta o S7 – ręka w górę) i rozszerzenia oferty o pakiety tunerskie dla wielu modeli z gamy Forda i nie tylko, filarem firmy pozostają usprawnione Mustangi. Nie powinno więc nikogo zdziwić, że wraz z nadejściem nowej generacji legendarnego modelu od Forda, Saleen przygotował swoją interpretację modelu, a na rynek pierwszy trafi bazowy White Label.

Ładniejszy brat

To co rzuca się na pierwszy rzut oka, to zmieniony przód. Przedni grill jest mniejszy i pozbawiony plastikowo wyglądających wkładek z oryginalnego Mustanga, a cały przedni zderzak zauważalnie uproszczono. Można wręcz powiedzieć, że Saleen S302 od przodu nieco przypomina Dodge’a.

Bazowy S302 konkuruje z obecnie topowym Mustangiem Dark Horse i – jeśli chodzi o wygląd – prezentuje całkiem dobre argumenty. Co jest rzadkością, model od tunera jest mniej krzykliwy. Brakuje wszechobecnych dokładek, malowanych na czarno fragmentów nadwozia i ogólnego bałaganu stylistycznego. Ze zdjętymi znaczkami, S302 wygląda jak samochód prosto od dużego producenta, zwłaszcza w zestawieniu z przekombinowanym bałaganem stylistycznym Dark Horse’a. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to wylot kurtyny powietrznej: ostre zakończenie wylotu niezbyt pasuje do reszty zderzaka i z daleka wygląda jak zaślepka udająca wlot powietrza.

W imię aerodynamiki

Saleen S302

Zmiany wizualne, służyły jednak nie tylko poprawieniu „błędów” Forda w temacie wyglądu, a przede wszystkim usprawnieniom aerodynamicznym. Według producenta nowy zderzak obniża opory i zwiększa docisk generowany przez przedni splitter, a inne wloty na masce pomagają w pozbywaniu się gorącego powietrza spod maski. Tylne skrzydło, pomimo nietypowego i dość grubego profilu również ma być w pełni funkcjonalną częścią pakietu aerodynamicznego.

302 cale pod maską

Nazwa S302 pochodzi od pojemności silnika wynoszącej 302,1 cala sześciennego, czyli 4951 cm3. Silnik pochodzi ze zwykłego Mustanga GT, jednak został poddany serii modyfikacji, na skutek których ma produkować ok. 517 KM zamiast fabrycznych 487. Dla porównania, Mustang Dark Horse ma pod maską 507 KM. Oczywiście moc to tylko wierzchołek góry lodowej. Dzięki nowemu układowi dolotowemu i wydechowemu S302 ma przede wszystkim brzmieć lepiej od pierwowzoru.

Saleen S302 nie uciekł od ekranozy

Saleen S302

Niestety, podobnie jak Mustanga, S302 dopadła ciężka przypadłość jaką jest ekranoza. Domniemaną przyczyną tej strasznej choroby jest chęć cięcia kosztów produkcji, nadmierna fascynacja minimalizmem i uzależnienie od przyklejania interaktywnych płyt nagrobnych do deski rozdzielczej. Na szczęście, tutaj również Saleen stara się łatać błędy Forda i podejmuje próbę wpasowania ekranów w resztę deski za pomocą dodatkowej ramki. Pozostałe różnice to „rączaka dla pasażera i inne obszycie. Nie powiedziałbym, żeby było świetnie, ale nie o wnętrze tutaj chodzi.

Sportowy rodowód

Jako że Saleen zaczął od samochodów wyścigowych, tak nie dziwi chęć usprawniania układów jezdnych w ich modelach. S302 dostaje nowe sprężyny i amortyzatory, nastawy zawieszenia, hamulce, felgi oraz opony. Choć producent niczego jeszcze oficjalnie nie potwierdził, możemy zakładać, że chodzi o te same Continentale ExtremeContact Sport, które wystąpiły w sesji zdjęciowej.

Sprawa ceny

Saleen S302

Tutaj Saleen S302 wyciąga swój najważniejszy atut – w cenie 61990 dol. (czyli jakichś 247 tys. zł) plasuje się pomiędzy wersjami „bazową” a „premium” Czarnego konia, kosztującymi odpowiednio 59720 i 63265 dol.

Co dalej?

Dla ludzi, których nie przekonuje opcja nieco ostrzejszego (i moim zdaniem ładniejszego) Mustanga, Saleen przygotowuje inne propozycje. Niedługo ma zostać przedstawiony ponad 750-konny Yellow Label i ponad 800-konny Black Label. Pozostaje mieć nadzieję, że po śmierci spalinowego Camaro i Challengera, Ford i liczne grono tunerów utrzymają przy życiu długą tradycję amerykańskiego coupe z V8 pod maską.

Spodobał Ci się ten tekst? Rozważ postawienie nam wirtualnej kawy - dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to