Radujmy się, nastał cud! Lancia wyszła spod kamienia i zaprezentowała nowy model. Naprawdę nowy, a nie kolejny mini-lifting czy edycję specjalną 13-letniego już Ypsilona. To ma być nowa era i odrodzenie marki. Ale zaraz, chwila, przecież to tylko słabo przebrany Peugeot 208. Proszę państwa, oto nowa Lancia Ypsilon.

Wielu automaniakom Lancia kojarzy się w pierwszej kolejności z rajdami – co z historycznymi sukcesami w tej dziedzinie nie zaskakuje – ale dla mnie esencją tej marki jest nietuzinkowa, włoska elegancja. Taki też wizerunek bardziej przystawał do wszystkich dotychczasowych generacji Ypsilona i jego poprzednika, modelu Y10 (który na włoskim rynku był oferowany jako Autobianchi – ręka w górę, kto pamięta markę?). Małe, miejskie hatchbacki, ale wykończone zdecydowanie ciekawiej od typowego przedstawiciela segmentu i szykownie stylizowane. Do którego świata należy nowy Ypsilon? Cóż, ewidentnie nawiązuje do obu, ale wyczuwam w tym pewną sztuczność.

Nowa Lancia Ypsilon nie ukryje swojego pokrewieństwa z Peugeotem 208 i Oplem Corsą

Na początek proponuję zerknąć na wideo od Lancii. Niestety marka udostępnia dość mało zdjęć nowego modelu, więc lepiej można mu się przyjrzeć w ten sposób.

Oczywiście nowy model powstał na tej samej platformie (e-)CMP, co wymienione hatchbacki – a także kilka innych małych modeli Stellantisa – i to widać. Powiedziałbym, że aż za bardzo, bo choć trudno spodziewać się po tak blisko spokrewnionych autach zupełnie innych proporcji czy kształtu, to Lancia ma po prostu bryłę 208/Corsy „ubraną” w inny pas przedni i tył. Tu warto przypomnieć zeszłoroczny koncept Lancia Pu+Ra HPE, z którego – w trochę urealnionej formie – zaczerpnięto właśnie te elementy. O ile tam, na ostrej, narysowanej zdecydowanymi i prostymi liniami bryle pasowały one bardzo dobrze, tak przeniesienie ich na obłości Ypsilona wyszło moim zdaniem co najmniej dziwnie.

Lancia Pu+Ra HPE

Frontowy „kielich”, jak go nazywa Lancia, wygląda trochę jak dokładka i mam wrażenie, że jest… w pół drogi. Ani nie dominuje całkowicie przedniego pasa jak w koncepcie – brak mu tamtej szerokości i wysokości – ani nie pełni wizualnej roli grilla, przez umieszczone wyraźnie niżej reflektory. Efekt przypomina mi bardziej nieokreślone chińskie auto niż Lancię, mimo że w kontekście marki dostrzegam minimalne nawiązanie do tradycyjnego grilla w formie pięciobocznej tarczy.

Z tyłu czarny pas zawierający tylne lampy naprawdę udanie nawiązuje do legendarnego Stratosa, ale na nadwoziu małej Lancii prezentuje się jak element jakiegoś mało subtelnego bodykitu. I chyba na tyle byłoby z nawiązywania do rajdów – czyli pod tym względem można uznać remis ze Skodą Roomster, bo jak wskazywał Jeremy Clarkson, ona również nawiązuje do Stratosa jednym elementem.

Lancia Ypsilon

Ale żeby nie było, że tylko narzekam – na plus mogę zaliczyć ukrytą w słupku tylną klamkę, szczególnie biorąc pod uwagę jej pozycję w 208 i Corsie. W dodatku nawiązuje to do poprzedniego i, poniekąd, także do pierwszego Ypsilona – pierwsza generacja po Y10 miała tak ukrytą przednią klamkę. Za nawiązanie do poprzednika można też uznać zaczerniony słupek C upodabniający linię okien obu generacji. Ciekawym akcentem są wplecione w światła i felgi motywy w kształcie litery Y, choć nie jestem pewien, czy ma to być znak rozpoznawczy samego Ypsilona, czy też detal powiązany z „kielichem”. Całościowo jednak tych detali jest chyba trochę za dużo i umiarkowanie współgrają one ze sobą.

Lancia Ypsilon na pewno nie nawiązuje do rajdów techniką

Ale to akurat chyba dobrze – drogowa rajdówka mogłaby się słabo sprawdzić w roli miejskiego auta. Z drugiej strony chyba nikt by się nie obraził na jakieś mocniejsze napędy – Lancia nie udostępnia na razie technicznych szczegółów, ale trudno spodziewać się oferty zasadniczo innej niż w 208. A właściwie to E-208, gdyż Ypsilon zapowiadany jest jako w pełni elektryczny – ale znając Stellantisa zapewne nie dotyczy to wszystkich rynków, co widać na przykładzie Jeepa Avengera. Do wyboru powinny być więc dwie elektryczne wersje o mocach, odpowiednio, 136 i 156 KM, napędem na przód i baterią o pojemności 54 kWh. Według Lancii ma to zapewniać do 403 km zasięgu w cyklu mieszanym WLTP, zapewne uzupełnianego z mocą do 100 kW.

Lancia Ypsilon

Jeśli zaś pojawią się w ofercie silniki spalinowe, to powinny to być 1.2 Puretech z układem miękkiej hybrydy i mocami 100 lub 136 KM. Zgaduję, że Lancia Ypsilon nie będzie dostępna z ręczną skrzynią biegów, bynajmniej nie ze względu na wizerunek marki, a zajmujący miejsce potencjalnego wybieraka… stolik. I to sygnowany przez firmę meblową!

Co Lancia Ypsilon kryje wewnątrz?

Zgodnie z obecną modą wśród producentów, nowy model został zaprezentowany w specjalnej edycji, limitowanej do 1906 sztuk (rok założenia Lancii), lecz nie jakimś pozbawionym finezji „First Edition”. Wersję tę firmuje Cassina, czyli włoski producent dizajnerskich mebli – całkiem przystająco do wizerunku Lancii. I do stolika. „Jakiego, do kroćset, stolika?” pytacie? Otóż tego:

Lancia Ypsilon wnętrze

Od razu wyjaśniam, że nie jest to wyposażenie zarezerwowane dla premierowej edycji, to w świecie Lancii normalne. Jego część stanowi bezprzewodową ładowarkę dla smartfonów, jednak reszta powierzchni istnieje chyba tylko w celu obicia jej skórą. Zresztą podobny był we wnętrzu wspomnianego konceptu Pu+Ra HPE. Poza tym nieco zagadkowym elementem wnętrze prezentuje się dość konwencjonalnie i nowocześnie, z dwoma ekranami w formie prostych tabletów i rządkiem przycisków niżej – na szczęście znalazło się miejsce dla fizycznego sterowania klimatyzacją. Boczki drzwi wyglądają jakby były częściowo tapicerowane, co z pewnością byłoby miłym akcentem – szkoda, że nie jest to rozwiązanie tak powszechne jak dawniej.

A skoro przy tapicerce jesteśmy, to bardzo cieszy mnie jej niebieski kolor – nie dość, że jest nietypowy, to jeszcze nawiązuje do wnętrz Lancii sprzed lat. Zdecydowanie na plus, oby tylko nie zniknął z wersją Cassina – mam nadzieję, że Lancia zaoferuje szeroki (jak na obecne czasy…) wybór tapicerek w niekonwencjonalnych kolorach. I nie tylko tapicerek – wizualna konfiguracja powinna być siłą tej marki, nie wypadałoby inaczej.

Cieszy też, że część tapicerki jest wykonana z, najwyraźniej, weluru (określenie „velvet” jest umiarkowanie precyzyjne, a welur to prawdopodobny typ tego materiału) – uważam, że jest to znacznie przyjemniejszy materiał niż skóra i mam nadzieję, że wraz z Lancią zaliczy powrót, nie tylko na potrzeby limitowanej edycji. Ach, ciekawostka – Lancia opisuje wzór tapicerki na fotelach jako… kształt cannelloni. Jakże włosko.

Lancia Ypsilon wnętrze

A jaka przyszłość ją czeka?

Lancia nie zdradza jeszcze, kiedy nowy Ypsilon wjedzie do salonów ani – co nawet ważniejsze – gdzie do nich wjedzie. Co prawda informujące o nim materiały producenta są dostępne tylko po włosku, ale trudno się temu dziwić – przez ostatnie niemal 7 lat marka działała tylko na włoskim rynku. Biorąc pod uwagę, że premiera tego modelu jest przedstawiana jako początek planu odrodzenia Lancii trudno zakładać, że nie pojawi się on poza Włochami. W kwestii ceny można podejrzewać, że będzie ona nieznacznie wyższa niż w przypadku Peugeota (E-)208, ale oczywiście to tylko prawdopodobne gdybanie.

A czy faktycznie można to uznać za odrodzenie Lancii? Cóż, z pewnością zastąpienie 13-letniego modelu i wyjście poza Włochy może znacząco ożywić markę. Dużo będzie zależeć od tego, jaka faktycznie okaże się nowa Lancia Ypsilon i co będzie oferować – czy będzie wyraźnie się różnić od koncernowych krewniaków i dawać poczucie „czegoś więcej”, czy to wyposażeniem, wykończeniem czy możliwościami konfiguracji. Przy Ypsilonie mam wrażenie, że został on w pewnym sensie zrobiony na szybko – koncernowi decydenci dali do przeróbki 208, i kazali ekspresowo zrobić z tego nową Lancię, bo trzeba czymś rozruszać markę. Jako fan marki mam jednak nadzieję, że kolejne modele nie będą sprawiać takiego wrażenia i będą mniej przypominać inne auta Stellantisa. Tak czy siak – powodzenia, Lancio.

Spodobał Ci się ten tekst? Rozważ postawienie nam wirtualnej kawy - dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to