Początki XX w. to, niczym szkoła średnia, wciąż czas eksperymentów, przynajmniej jeśli chodzi o źródła napędów motocykli. Brak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o najbardziej optymalny rodzaj, kształt i sposób działania napędu bez najmniejszych wątpliwości poruszał wyobraźnię konstruktorów. Jednym z efektów jej działania jest motocykl Williams Clady z 1915 roku. 1 lutego sprzedał się on na aukcji organizowanej przez Mecum Auctions za 170,5 tys. dol.

Trzeba zacząć od tego, że równowartość nieco ponad 700 tys. zł za jedyny istniejący do dziś egzemplarz tego modelu motocykla nie wygląda wcale tak źle – wystarczy powiedzieć, że na tej samej aukcji znacznie mniej ciekawy z inżynierskiego punktu widzenia motocykl Cyclone V-Twin z tego samego roku poszedł za… 1,32 mln dol. (ponad 5,4 mln zł).

Williams Clady

Skoro ustaliliśmy już, że przyszliście tu poczytać o Williamsie Clady a nie o V-Twinie, to służę uprzejmie

Na wstępie należy wspomnieć, że dostępne na temat bohatera tego wpisu informacje są stosunkowo skąpe – i nic w tym dziwnego, ponieważ z czterech wykonanych egzemplarzy (z których wszystkie były prototypami) do dziś przetrwał tylko ten jeden. Zatem jeśli na Twojej ścianie nie ma już miejsca na kolejne dzieło sztuki, ale powierzchnie poziome wciąż pozostają do zagospodarowania, ten nietypowy twór mógłby jedynie stwierdzić, że jego jest ten kawałek podłogi.

Williams Clady

Nie mówcie mu co ma robić, Williams Clady to naprawdę oryginalne dzieło inżynierii

Gwiazdą całego przedstawienia jest silnik, dosłownie rzecz ujmując. Za napęd tego wyjątkowego motocykla odpowiada bowiem silnik gwiazdowy, stanowiący wówczas trzon siły napędowej awiacji. Podobnie jednak jak kiwi, które mimo faktu posiadania skrzydeł nie jest w stanie wzbić się w powietrze, tak i Williams Clady, mając lotniczy rodowód pozostaje uziemiony. W słowach o lotniczym rodowodzie nie ma żadnej przesady – mówiąc wprost, tę konkretną jednostkę napędową pierwotnie zaprojektowano na potrzeby samolotów czy nawet wczesnych helikopterów, choć jej 10 koni mechanicznych każe podejrzewać, że taki helikopter nie zaleciałby dalej niż bracia Wright.

Sposób w jaki motocykl Williams Clady się porusza pozostaje jednak mocno odlotowy, bowiem silnik o pojemności 873 cm3 napędza tylne koło, wraz z którym poruszają się jego trzy cylindry. Zespół napędowy wyposażono w dwubiegową przekładnię oraz zapłon wykorzystujący magneto. Projektanci musieli się także zmierzyć z kwestią dostarczania paliwa i oleju do wirującej wraz z kołem jednostki napędowej, ale wyszli z tego z tarczą. Paliwo doprowadzane jest do silnika ze zbiornika pod kierownicą, natomiast dla oleju przewidziano przestrzeń w… jednej z rur ramy pojazdu. Typowo dla konstrukcji z tego okresu, tylna część motocykla nie jest wyposażona w zawieszenie, dlatego też amortyzowane jest siodło.

Niestety internet milczy w kwestii ukazania tego cuda w akcji

Być może coś zmieni się dzięki zmianie właściciela motocykla 1 lutego, ale… chyba bym na to nie liczył. Pozwolę sobie jednak wyobrażać ten pojazd jako coś w rodzaju zaawansowanego odpowiednika roweru z fajerwerkami przymocowanymi do tylnego koła. W tym przypadku efekt działania fajerwerków może i jest mniej spektakularny, ale na pewno ciekawszy. No i kto wie, może brzmi podobnie do tego?

Spodobał Ci się ten tekst? Rozważ postawienie nam wirtualnej kawy – dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zdjęcia: Mecum Auctions