Historia modelu Escort na rynkach europejskich zakończyła się w końcówce lat 90. XX w., gdy pojawił się Focus. Teraz Ford wraca z dawną nazwą w wyjątkowo fajny sposób – choć nowy-stary Escort Mk1 RS nie wyjedzie bynajmniej z fabryk tego producenta.
Brytyjski Boreham Motorworks, blisko współpracujący z Fordem zakład, postanowił przywrócić do życia jednego z najfajniejszych Escortów w historii – model RS2000 z lat 70. Firma tłumaczy, że nie jest restomod jak się może wszystkim wydawać, a continumod. Boreham Motorworks ma prawa do nazwy i projektu, może korzystać z rysunków marki, jednocześnie całość ulepszając i unowocześniając.
Wygląd jest niemal identyczny jak w oryginale
Oczywiście zmieniły się drobne szczegóły, jak usunięcie zderzaków (wzorem niektórych rajdówek), grill czy wypełnienie przednich reflektorów. Nadwozie zostało też mocno poszerzone, znacznie bardziej niż czyniono to z Escortami z lat 70.
Tył jest właściwie identyczny jak w oryginale, ale tak jak i przód otrzymał nowocześniejsze oświetlenie – prawdopodobnie przynajmniej częściowo diodowe.
Całość wygląda naprawdę dobrze. Takie odświeżenie przypadło mi bardziej do gustu niż restomod Ferrari 550 Maranello, gdzie drobnymi detalami udziwniono piękny projekt. Może jedynie bym się trochę przyczepił do felg, chociaż stylem są bardzo zbliżone do oryginalnego Escorta RS2000 – kwestia gustu.
Będzie naprawdę szybko

Dostępne są dwa wolnossące silniki czterocylindrowe. Pierwszy to 1.8, czyli oryginalny silnik z epoki – choć unowocześniony, m.in. zastąpiono gaźnik wtryskiem paliwa. Ma on moc 185 KM. Drugi to zupełnie nowa jednostka o pojemności 2,1 litra. Tutaj do dyspozycji jest już 300 KM. Co istotne, takie wysilenie silników osiągnięto bez pomocy doładowania – z pomocą przychodzą obroty, większa jednostka kręci się do 10 tys. obr./min.
Auto jest tylnonapędowe, cała moc jest przenoszona przez skrzynię ręczną. W mniejszym silniku mamy czterobiegową skrzynię z prostymi zębami, z kolei w większym pięciobiegową w układzie dog-leg (jedynka w lewo i w dół).
Auto waży niewiele – zaledwie 800 kg. Nadwozie zostało usztywnione, ale nie ma co liczyć na pomoc ze strony ABS-u, kontroli trakcji czy choćby wspomagania kierownicy. Pod tym względem odświeżony Ford Escort RS daje podobne wrażenia co jego przodek.
Wnętrze w starym stylu choć…
Wnętrze jest bardzo zbliżone do modelu z lat 70. Mamy kubełkowe fotele, jest wszechobecna Alcantara, jednocześnie postawiono na całkowitą prostotę. Są analogowe zegary, fizyczne przełączniki oraz pokrętła od układu wentylacji. Pewnym powiewem współczesnych czasów jest nieduży ekran od multimediów, ale nie rzuca się on szczególnie mocno w oczy. Radioodtwarzacz przypomina trochę Porsche Classic Radio przeznaczone m.in. do 911 serii 993 i starszych modeli.
Będzie DROGO – Caps Lock jest tu uzasadniony
Żeby móc sobie pozwolić na nowego Forda Escorta RS, trzeba zarezerwować sobie minimum 295 tys. funtów, czyli ponad 1,5 mln zł. Boreham Motorworks ma w planach wyprodukować 150 sztuk, produkcja ma się rozpocząć w trzecim kwartale przyszłego roku. Firma dorzuca do tego dwuletnią gwarancję z limitem 20 tys. mil.
Zatwierdzam ten projekt
Bardzo trudno mi się przyczepić do tego projektu, bo w zasadzie nie widzę w nim większych wad. Wizualnie nie zepsuto ładnego oryginału, a technicznie nadal mamy ten analogowy i oldschoolowy charakter, choć przy znacznie większej mocy. Mam pewne propozycje dla Boreham Motorworks na kolejne continumody. Ja bym poprosił o Escorta lub Sierrę RS Cosworth, pewnie RedNacz poprosi o Mondeo ST200/ST220 lub Mustanga Foxbody [i Racing Pumę! RedNacz].
Ale wiecie co? W 2025 r. Boreham Motorworks pokaże continumod Forda RS200. Nie mogę się doczekać.
Spodobał Ci się ten tekst? Rozważ postawienie nam wirtualnej kawy – dzięki!








