Jeśli nie jeździsz Caterhamem Seven w specyfikacji torowej ani bazowym Fiatem Pandą I lub II, jest duże prawdopodobieństwo, że Twój samochód ma co najmniej przyzwoite wyposażenie. Czy obejmuje ono także elementy, które nie są Ci do niczego potrzebne?
Nie zmieniam samochodów często, ale przez długie lata byłem zdania, że każdy kolejny samochód powinien mieć lepsze wyposażenie od poprzedniego. Albo chociaż na tym samym poziomie.
Ale wyposażenie mojego samochodu jest nawet lepsze, niż potrzebuję
Owszem, jest tu kilka elementów, które lubię, pomimo tego, że można je uznać za zbędne – np. tapicerka ze skóry i Alcantary czy szklany dach nie mają jakiegoś szczególnego praktycznego zastosowania, ale nie obraziłbym się, gdyby były obecne w kolejnym moim aucie – choć nie zamierzam też szukać auta z taką tapicerką i dachem za wszelką cenę. Są też jednak elementy, z którymi bez żalu bym się pożegnał.
Weźmy taką na przykład nawigację
Owszem, jest zupełnie niezła jak na fabryczne rozwiązanie i zdarzało się, że ratowała mi tyłek, gdy bateria w telefonie padła – ale nie płakałbym jakoś szczególnie, gdyby mój następny samochód nawigacji nie miał. Choć może to też mieć związek z tym, że system multimedialny mojego auta jako całość jest zdecydowanie mniej udany niż zwykły radioodtwarzacz CD z poprzedniego samochodu – np. oferuje zauważalnie gorszą jakość dźwięku pomimo obecności osobnego wzmacniacza. Generalnie ekran dotykowy bez żalu bym pożegnał.
Kolejna rzecz: panel wskaźników za kierownicą
U mnie są co prawda zwykłe wskaźniki analogowe, ale są uzupełnione o opcjonalny, większy i kolorowy ekran komputera pokładowego (standardem był mały, monochromatyczny wyświetlacz). Ta opcja nie ma niemalże żadnych dodatkowych zalet funkcjonalnych i o ile w samochodzie używanym – a taki kupiłem – nie ma to większego znaczenia, to w nowym na pewno bym nie dopłacał do tego elementu.
Tym, co wyrzuciłbym jednak w pierwszej kolejności, nie jest jednak ani nawigacja, ani panel wskaźników.
Tym czymś jest czujnik deszczu
Owszem, istnieją samochody, w których czujnik działa jak należy – u mnie jest jednak okropny, a jeszcze gorszy był w moim poprzednim aucie (tej samej marki). Po stokroć wolałbym zwykłe wycieraczki z funkcją pracy przerywanej i zastanawiam się, czy da się programowo wyłączyć tenże czujnik – i czy wtedy układ zacznie działać właśnie tak, jak prostsze wycieraczki bez niego. A że kupiłem sobie ostatnio czytnik OBDII, to będę kombinować.
A jak jest u Was? Czy z jakimś wyposażeniem chętnie byście się pożegnali?
Zdjęcie główne: VantageAuto, BringaTrailer.com
